Przyznam, że serial pozostaje w głowie na długo. Przeniósł mnie do innego świata. Na codzień nikt się nie zastanawia nad chorobami i tym co mogłoby nas spotkać. Jakie dramaty codziennie przeżywają ludzie a wraz z nimi Ci którzy usiłują z całych sił im pomóc. Uzmysłowił mi to, że kolejny przypadek nowotworu może dotknąć każdego z nas w najmniej oczekiwanym momencie, ot tak, bez zbytniej nachalności. Oby wiecej takich lekarzy na każdej szerokości i długości geograficznej.
Czuć było podczas seansu taki spokój i ufność kiedy główni bohaterowie brali sprawy w swoje ręce, niestety nie zawsze można wygrać ale wiara i motywacja oraz dawanie poczucia powodzenia oraz dążenie do celu sprawiają, że walka z nowotworami będzie coraz bardziej skuteczna.

A propos "innego świata" czy Wy też tak mieliście że po odcinku lub serii odcinków odchodziliście od ekranu i jesCze przez jakiś czas trawiliście treść te obrazy które ujrzeliście, troche inaczej niż przed oglądaniem, spojrzeliście na życie, bliskich i ogólnie na świat?