To właśnie odróżnia ER od Chirurgów - więcej medycyny, mniej życia prywatnego. Chociaż o życiu lekarzy i/lub pielęgniarek też cały czas dużo się pokazuje. Jak dla mnie jest to dobrze podzielone, żeby nie było ani medycyny, ani prywaty za dużo, wszystko w odpowiednich ilościach.

jest kilka odcinków skupiających się wyłącznie na życiu bohaterów, ale całą kwintesencją ostrego dyżuru są właśnie przypadki medyczne. chirurdzy to serial o chirurgach, ostry dyżur o ostrym dyżurze :)

Jeżeli podobał Ci się serial "Chirurdzy", to nie widzę opcji żeby tak samo nie było z "ER". A to z prostej przyczyny - "ER" bije na głowę tamten serial. A dlaczego? Tak pokrótce: jest bardziej realistyczny, nie przypomina opery mydlanej w stylu "każdy z każdym", występują w nim znacznie ciekawsze postacie i historie z nimi związane.

W ogóle zastanawiające jest to ile rzeczy zostało ściągniętych z jednego serialu do drugiego. Niemal identyczna śmierć Ganta i Georga, historia miłości Douga i Carol w "ER" oraz Meredith i Sheparda w "Chirurgach", śmierć Marka Greena i Izzy, Bailey w jakiś sposób była podobna do Weaver, nie mówiąc już o przypadkach medycznych, które się powtórzyły w "Chirurgach". Było jeszcze kilka rzeczy, ale nie wszystkie zapamiętałem.

"opery mydlanej" dobre, jakby tak porównać to Chirurgom rzeczywiście bliżej do Mody na sukces niż ER.

Po pierwszych kilku odcinkach miałem podobne wrażenie, że serial ten opowiada głównie historie przypadków, jakie trafiają się na izbie przyjęć. Kiedy jednak poznajesz bliżej bohaterów i zaczynasz kojarzyć, który co z kim i jak, odkrywasz że izba przyjęć to po prosu ich życie. Wątki prywatne są prawie zawsze bezpośrednio związane z ich pracą, bo wszystko w ich życiu kręci się wokół szpitala. W szpitalu pracują, jedzą śpią, zakochują się. Większość bohaterów kreowana jest na prawdziwych lekarzy z powołania, których życiem jest praca, a praca jest życiem. Szpital nie jest tłem wydarzeń, ale ich sednem.

"Chirurgów" nie oglądałem, ale znam trochę rodzime "Na dobre i na złe". Serial ten moim zdaniem nieudolnie próbuje naśladować ER, ale różnica między tymi serialami leży głównie w położeniu środka ciężkości między szpitalem jako tłem dla wydarzeń, a życiem prywatnym bohaterów. W ER te dwie rzeczywistości są bardzo blisko siebie. Natomiast "Na dobre i na złe" opowiada perypetie bohaterów jedynie ze szpitalem w tle. Tak to widzę.

W Chirurgach bohaterowie najwięcej czasu poświęcają pochwom i penisom (mniej więcej coś podobnego powiedział dr Weber w jednym z odcinków 10 sezonu:), potem oczywiście zajmują się zmienianiem oblicza medycyny. Nie twierdzę, że jest to głupi serial, wręcz przeciwnie, uwielbiam go. Tylko, że drastycznie się równi od ER. Ostry dyżur jest bardziej realistyczny jak dla mnie, jest bliżej ludzi, opowiada historię zwyczajnych - nie zwyczajnych, takich, którzy ciężko pracują za raczej marne pieniądze, ich wysiłek jest rzadko doceniany, często borykają się z nie tylko z problemami osobistymi ale też z finansowymi. Nasi Chirurdzy jeśli czymś się martwią, to problemami w związku albo tym jak rozwikłać kolejną zagadkę medyczną. Spotykają się z uznaniem, odbierają nagrody i nie martwią się o pieniądze.

ER: lekarze zajmują się pacjentami.
Chirurdzy: lekarze siedzą przy stoliku, jedzą i posuwają pierdoły trzy po trzy.