PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=40074}

Ostry dyżur

ER
7,5 50 792
oceny
7,5 10 1 50792
6,7 6
ocen krytyków
Ostry dyżur
powrót do forum serialu Ostry dyżur

Ma prośbę - czy ktoś mógłby pokrótce streścić wątek tej trójki?
Przestałam oglądać Er na 8 sezonie.Wiem,ze Abby była z Luka, potem się rozstali i zaczęła spotykać się z Carterem.I co dalej??

Leslie_3

Nie warto opowiadać, nie bede ci psuł humoru... dodam tylko że niestety Carter rozstanie się z Abby, a zwiążę się z masakrycznie irytująca pindzią. Eh...

the_men_from_okinawa

hehe rozumiem Twoją irytację:p
ale jednak chcialabym wiedziec..

kto da więcej kto da więcej??Bo wiem,ze oni sie w końcu rozstali i ona znów potem była z Luką, ale moje pytanie brzmi "dlaczego się rozstali?"

Leslie_3

Z tego co pamiętam, Carter wyjedzie do Afryki jako "lekarz bez granic" i jego związek z Abbie nie przetrwa próby czasu.
W Afryce pozna kobietę słusznie nazwaną masakrycznie irytującą pindzią, z którą będzie spodziewał się dziecka, niestety
ciąża obumrze... U jej boku Carter również nie znajdzie szczęścia ale sfinansuje budowę szpitala (?) czy też oddziału imieniem
zmarłego dziecka.
Abbie będzie miała z Kovaciem syna, pobiorą się z Luką, w między czasie uwikła się w krótki romans z innym mężczyzną, który niemal zakończy ich małżeństwo.

ocenił(a) serial na 9
madz20

Abby nie uwikła się w krótki romans tylko po ślubie z Lucą kiedy ten wyjedzie do Chorwacji do chorego ojca Abby zacznie znowu pić no i raz jedyny po pijaku prześpi się z dr morettim.

A Cartera to mi szkoda, chłopak nie miał szczęścia w miłości, a kiedy niby je znalazł w Afryce to oczywiście scenarzyści uśmiercili mu dziecko a jego żona do ostatniego momentu przeżywała utratę syna i nie mogła patrzeć na Johna. szkoda.

Ale fakt jest taki, że mimo wszystko Carter i Abby nie pasowali do siebie.

Najlepsze odcinki były ze "starą gwardią", kiedy umarł Greene to wszystko jakby się skiepściło. Uwielbiam ten serial ale później to nie było to samo:)

Camilllla

Dokładnie. Stare sezony to jest coś, aż taki promyczek się pojawia... Potem już niestety, coś innego. W ogóle strasznie mnie irytuje, że w dobrych serialach musi odchodzić tylu fajnych aktorów, a co za tym idzie znikają fajne postacie.

Niedzisiejsza_Emily

Mnie też ten serial zaczął się jakby mniej podobać po tym, jak Greene zmarł, ale chyba nieprawdą jest, że serial się popsuł. Po prostu zadziałało tu już coś, co możnaby porównać do znudzenia w połączeniu ze zmianą. Ja widzę to po sobie, że jak długo śledzę jakiś wątek i on w końcu się kończy, to niechętnie podchodzę już do tego, co nowe. To się chyba nostalgia nazywa.
Wiele osób, nawet wypowiadających się na tym forum, zaczynało oglądać ten serial od późnych sezonów i mówią, że się wciągnęli, co świadczy o tym, że im się podobało. Starzy widzowie są już w tym momencie nieco znudzeni tematem.
To jest w sumie normalne zjawisko, że nawet najlepsze rzeczy potrafią się znudzić. Każdy popularny serial kończył się, gdy spadała oglądalność. Nie zawsze znaczyło to, że stał się gorszy. Po prostu znudził się.
Niepojętym fenomenem jest dla mnie "Moda na sukces". Nie oglądam tego serialu (widziałem może kątem oka parę odcinków), ale niesamowite jest, że po prawie 30 latach emisji i ponad 6 tys. odcinków nadal ma stałych wiernych widzów oglądających od początku czy prawie od początku każdy odcinek.

ocenił(a) serial na 9
kocjano

A wg mnie początkowe sezony serialu są naprawdę lepsze niż te późniejsze, są po prostu inne. I nie chodzi mi tu o to, że brakuje kilku czołowych postaci ze starej ekipy (Greene, Ross, Carol itd.), ale o to, że są kręcone jakby w zupełnie innym stylu. Odcinki pierwszych sezonów trzymały w napięciu do samego końca, cały czas coś się w nich działo, były takie... dynamiczne, np. kamera pokazuje nam któregoś z bohaterów w scenie rozgrywającej się na korytarzu, potem podąża za nim do sali, w której znajduje się inny bohater, i akcja zaczyna skupiać się na tym drugim bohaterze, potem ktoś inny zjawia się w sali, ktoś wychodzi i kamera znowu podąża w nowe miejsce akcji. To, co początkowo działo się na pierwszym planie, w pewnym momencie stawało się tłem, zaś tło wychodziło na pierwszy plan i stawało się centrum wydarzeń, wątki wzajemnie się przeplatały. Był to zabieg często stosowany (choć wiadomo - nie przez cały czas, żebym nie została źle zrozumiana :)) w odcinkach pierwszych serii ER, bardzo mi się to podobało, bo dzięki temu akcja nie tylko była dynamiczna, lecz również sprawiało to wrażenie swego rodzaju płynności i naturalności. W odcinkach późniejszych serii już tego nie ma, wszystko staje się bardziej statyczne, wątki przestają się już przeplatać w ten sposób, jedna scena zaczyna się i kończy, po niej następuje kolejna, ale nie ma tego czegoś, co by je połączyło, ewentualnie od czasu do czasu zdarza się, że któryś z bohaterów przechodzi do sąsiedniej sali, bo zabrakło gazy/leków/papierowych ręczników, po czym akcja wraca z powrotem na pierwszą salę i tyle. Wszystkie sceny stanowiły oczywiście logiczny ciąg spójnej całości, ale wyraźnie zaznaczała się odrębność każdej z nich.

A co do tego, że niektórych wciągnął serial, kiedy zaczynali go oglądać np. od 10 sezonu... Jeśli ktoś jest w kiepskim związku i jest to jego pierwszy w życiu związek, to najczęściej i tak ktoś taki jest zachwycony i zauroczony (zwłaszcza, gdy jest bardzo młody), bo nie wie, jak cudownie może być, kiedy jest się w udanym związku z właściwą osobą. Dowie się tego dopiero, gdy tego doświadczy i wtedy zauważy różnicę :). Tak samo jest z osobami, które zaczynały oglądać ER od któregoś z dalszych sezonów - owszem, wciągnęły się, bo serial nadal był DOBRY, ale o tym, jaki potrafi on być ŚWIETNY, przekonały się, wracając do pierwszych sezonów. Bo początkowe sezony Ostrego Dyżuru to było właśnie TO :).

konwalia_majowa

Drugi akapit - sam bym tego lepiej nie ujął.

Świetny post. Pozdrawiam.

ocenił(a) serial na 9
the_men_from_okinawa

Dziękuję :).

ocenił(a) serial na 7
the_men_from_okinawa

"a zwiążę się z masakrycznie irytująca pindzią" akurat to pasuje idealnie do głupiej Abby

ciosina

ja Abby nie mam zamiaru bronić, to co scenarzysci zrobili z ta postacia to kleska.

ocenił(a) serial na 7
the_men_from_okinawa

bo oni chyba chcieli stworzyć postać podobną do tej z "Greys anatomy"

Leslie_3

Cieszę się, że Luka był z Abby, ale mogliby zastanowić się nad lepszym zakończeniem wątku Cartera. Przez tyle sezonów był główną postacią, nie postarali się. Było mi szkoda jak umarło jego dziecko (właściwie urodziło się martwe), ta jego durna żona odsunęła się od niego i jemu został właściwie szpital. Abby była wkurzająca, niby z tym Luką była ale on chyba też mógłby lepiej trafić- mam wrażenie, że zawsze kochał swoje kobiety bardziej niż one jego. Fajnie przypomnieć sobie ten serial na TVN7:)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones